Bardzo długo zbierałam się do tego wyczynku, ale ostatecznie w niedzielę po raz pierwszy od dawien dawna ruszyłam mój kuferek! Szczerze powiedziawczy nie było łatwo. Największa walka toczyła się w mojej głowie:
- Poszłabym pobiegać. Tak bardzo lubię to robić.
- Eeee nie masz czasu, nie wymyślaj.
- Ale dziś wstałam o 12 a nie o 14, więc mam 2 godziny więcej, a bieg zajmie mi max 30 min.
- Ale czy nie lepiej posiedzieć na laptopie? Wejdziesz na fejsa, szafę itd.
- Bieganie dodaje mi skrzydeł i uwalnia we mnie dobre emocje, pozwala mi na chwilę relaksu, podczas biegania rozwiązuję wiele problemów i mam lepsze samopoczucie.
WSTAJĘ! BIEGNĘ!
Tym razem lenistwo mnie nie pokonało. Chciałam biegać co dwa dni... i tak też zrobiłam. Dziś kolejna walka z samą sobą zakończyła się wygraną. Wprawdzie to tylko 20 min, ale przynajmniej odwiedziłam przepiękny, największy park w Dublinie. Zobaczcie jak dziś u mnie ładnie (jak na wyspy).
Żeby nie było, że oszukuję. Oto moje najki ery xD
A wracając skoczyłam na Whiskey "Jameson". Nie no żartuję. Po prostu mieszkam przy samym Jamesonie ;)
Na dzisiaj to tyle.
Pamiętajmy nic się samo nie zrobi!
Aaaa i zapraszam was do mojej szafy- KLIK
Jest gdzie leniuchować :)
OdpowiedzUsuńJa gdy biegam, to po prostu się uśmiecham sama do siebie, jeszcze podbija mi to muzyka w uszach. Szczerzę się i nie mogę tego powstrzymać, endorfiny robią swoje :)
Gratulacje dobrej decyzji :)
OdpowiedzUsuńOrganizuje akcje "Tydzień obserwacji". Może chcesz się przyłączyć ? :)
Więcej info na: http://zdrowiezwyboru.blogspot.com/2013/06/tydzien-obserwacji-akcja.html
Ja chętnie biegam, chodź leń czasem daje o sobie znać :D
OdpowiedzUsuń