Translate

czwartek, 25 kwietnia 2013

19. Nocny maraton też warto zaliczyć xD

Witam późnym wieczorkiem :)))
Nie będę Was oszukiwać, że jakoś cudownie mi idzie. Z dietą jest fatalnie- śniadanie dwa tosty z serem, ketchupem, majonezem i szynką, na obiad spaghetti (bez tłuszczu, zdrowe) z makaronem, podwieczorek to batonik muesli i kawa, kolacja (i tu najlepsze!) paczka pringelsów, 6 kostek czekolady i kinder bueno białe. Łącznie jakieś 2tys kcal znów (!). Od poniedziałku ciągnę na 2 tys kcal, jednym słowem jem dużo za dużo. No już trudno. Motywuję się codziennie, ale jakoś za mało mam jeszcze sił w sobie aby zmienić dietę. Nie pomaga wtorkowy wylot do Polski. Będę tam dużo jadłam polskiego jedzonka, spotykała się z przyjaciółkami, piła alkohol, jadła moje ukochane pizze. Mimo to zrobiłam sobie zdjęcia i pomyślałam "chcesz wracać z dodatkowymi pięcioma kilogramami czy dwoma?"




Natychmiastowo ogarnęły  mnie wyrzuty sumienia, ogarnęłam się, założyłam dresy, buty i pobiegłam. Standardowo 30 min :)))) Do tego poszłam później na spacer 30 min. Wcześniej 30 min na rowerze i takim sposobem zrobiłam dziś niezłe cardio :D Endorfinki dały mi powera i zaraz ogarnę swoje plany, pakowanie itd. Także nawet bardzo późno w nocy warto sobie potruchtać. Kończąc bieg ścigałam się z inną dziewczyną, ona biegła po drugiej stronie drogi :P fajne to było :P W ogóle w mojej dzielnicy strasznie dużo osób biega co jeszcze bardziej motywuje mnie do ruchu.
Pod spodem zdjęcia mojej kochanej Irlandii podczas mojego nocnego "maratonu". Ten cień to ja :D Słuchawki na uszach i biegamy!! xD





Jutro masa rzeczy do załatwienia. Najpierw posprzątać dom, później kąpiel, pielęgnacja ciała, na zakupy już takie przed wyjazdowe, czyli prezenty i może coś dla siebie, spotkanie z TŻ a na 19 do 1 praca. Jakież moje życie jest zabiegane, ale to lubię!

Pozdrawiam i całuję. Miejmy nadzieję, że jutro już pójdzie mi lepiej i dietka będzie perfecto!

4 komentarze:

  1. Taki nocny maraton to świetna sprawa, teraz kiedy robi się coraz to cieplej- muszę nad tym pomyśleć :)
    Fajnie, że zrobiłaś sobie zdjęcia przed wyjazdem do Polski- to zmotywuje Cię, żeby nie przytyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie boisz się tak w nocy biegać? ;) ładną masz figurę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. moim zdaniem figurę masz idealną, ale wiadomo, najważniejszy jest ten moment, kiedy Ty sama siebie zaakceptujesz. :) trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejka, dziękuję za tak miłe słowa :) Daleko mi do samoakceptacji, ale na pewno nie chcę być szkieletem :P

    OdpowiedzUsuń